Zapewne znajdą się wśród Was fani, którzy pamiętają jeszcze czasy pierwszej odsłony serii The Sims. Dwuwymiarowa grafika i wyśrubowany poziom trudności nie przeszkadzały zagrywać się dniami i nocami w jedną z najlepszych gier wszech czasów.
Dziś przyjrzymy się, czego obecnie może nam brakować z czasów pradziadka The Sims 4. Ci z Was, którzy pamiętają jedyneczkę niech koniecznie dadzą znać o swoich top pięciu rzeczach!
1. Klimat
Seria The Sims od początku była symulacją z przymrużeniem oka i pełną groteski. Jednak w czasach The Sims 1 twórcy gier nie bali się jeszcze wszechobecnej dziś poprawności. Duchy były straszne i nie można było z nimi ucinać sympatycznych pogawędek, a śmierć Sima często następowała w towarzystwie krzyków rozpaczy. Płacz Simów kiedy było im źle potrafił poruszyć, a z wielkiego tortu wyskakiwała, nie patrząc na wiek graczy, skąpo ubrana tancerka erotyczna (lub tancerz). Co ciekawe, dodatki często współgrały ze sobą i np. mając Randkę i Zwierzaki, niektóre parcele zmieniały wygląd.
2. Poziom trudności
Tak naprawdę chyba mało kto za nim tęskni bo był często przesadzony. Ale obecnej generacji przydałoby się więcej wyzwania podczas gry. W pierwszej części serii zawieranie nowych znajomości czy rozwój Sima i jego kariery były długim procesem, a zgon postaci był nieodwracalny, więc tym bardziej dotkliwy dla gracza. Późniejsze odsłony prezentowały wiele sposobów na uniknięcie snu wiecznego lub wskrzeszenie zmarłego, co odebrało śmierci powagę i znaczenie.
3. Showbiznes
Od czasów The Sims Gwiazda nie otrzymaliśmy nigdy więcej sensownej opcji wkroczenia do showbiznesu. System gwiazdek z TS3 był tylko dodatkiem, który nie wykorzystał potencjału i nie dawał poczucia tego, że nasz Sim to elita i prawdziwa gwiazda. W The Sims 1 natomiast mogliśmy zostać aktorem, modelką, a nawet nagrać piosenkę i teledysk. Brylowaliśmy jako celebryci w dzielnicy wzorowanej na Hollywood, spotykaliśmy inne sławy, rozdawaliśmy autografy i opędzaliśmy się od natrętnych paparazzi i fanów.
4. Postacie niezależne
W The Sims 1 pojawia się masa ciekawych NPC, których próżno szukać w innych częściach. Na różnych parcelach miejskich oprócz standardowych sprzedawców, kelnerów czy masażystów, mogliśmy znaleźć również celebrytów, tresera zwierząt, wróżkę, fotografa czy ulicznych grajków, którzy przygrywali na ulicy lub w knajpach na różnych instrumentach (był nawet saksofonista!), a każda parcela publiczna posiadała woźną, która dbała o czystość. Wszystkie te postaci wprowadzały niesamowity klimat i życie na ulice miasta!
5. Ścieżka dźwiękowa
Kto nie kocha udźwiękowienia z pierwszej części serii! W trakcie tworzenia Simów czy budowania domu, przygrywały nam głównie instrumentalne kawałki autorstwa Jerry’ego Martina i Marca Russo. Charakterystyczne brzmienia fortepianu i skrzypiec do dziś grają w wielu głowach, a fani nucą je z pamięci. Te utwory były po prostu wyjątkowe i idealnie spasowały się z klimatem gry. Na uznanie zasługuje również język Simlish, który według wielu najlepiej brzmiał właśnie w pierwszej części The Sims.
Ech, najbardziej mnie irytuje w czwórce trudność gry. Masz dwie obce osoby i po mniej więcej 10 minutach mogą już brać ślub… Wystarczy naciskać byle jakie interakcje. I tak wszystkie są do siebie uderzająco podobne, a nawet w niektórych przypadkach takie same. Tylko nazwa je różni…
3
Całej jedynki mi brakuje! Ten klimat jest niepowtarzalny. Teraz mamy piękną grafikę, super narzędzia do tworzenia sima, super narzędzia do budowania a i tak sama rozgrywka nudzi się dosyć szybko i graczom potrzeba dodatkowych bodźców w postaci nowych dodatków, akcesoriów itd. W jedynce miało się zaledwie 7(chyba?) dodatków, postać tworzyło się kilkoma kliknięciami myszki bo wybór mieliśmy aż pomiędzy głową a strojem na całe ciało, ale za to potem godziny spędzało się na graniu. Mimo, że nie mieliśmy wypasionej grafiki 3d, parcele były pełne szczegółów i bardzo żywe (czyli to o czym napisaliście przy okazji npc). Uwielbiałam wszystkie dodatki ale chyba Balanga, Wakacje, Gwiazda no i oczywiście Abrakadabra były dla mnie niezastąpione. Wybaczcie, czwórka jest fajna ale pod względem klimatu jedynce mogłaby co najwyżej buty czyścić 😛 Jejuuuuuu ale bym sobie pograła w jedynkę! Tylko, że nie mam 🙁
Kto miał siedem, ten miał siedem 😀 Ja nawet Zwierzaków nie miałam, a grało się super 😉
O ludzie, a ja dzień, w którym kupiłam Zwierzaki, pamiętam do dziś :’) I pamiętam jak przeglądając instrukcję, natknęłam się na maciupeńką ilustrację Starówki. Ten kosmiczny kop, zmiana otoczenia z 10 domków na osiedle 4 razy większe, to było jak spełnienie marzeń :’D
Bez zwierzaków można było się spokojnie obejść 😛 Teraz czekam na nie jak na zbawienie bo czwórka wieje nudą. A w jedynce grałam na zasadzie: dodatek Balanga to już cąły czas tylko urządzałam balangi 😀 Wakacje – nic nie robiłam poza wyjazdami na wakacje 😀 Robiłam rodzinkę, wstawiałam telefon na pustą parcelę i jedziemy xD I to się nie nudziło długie miesiące.. tyle było do odkrycia 😀
Haha miałem identycznie;kupno działki, kawałek ściany, telefon i całe życie na wakacjach.
22 września wychodzi mod o tym jak zostać gwiazdą i nazywa się Road to fame. To i tak powinno być w grze podstawowej ale ok.
No i Jedyneczka faktycznie była fajna.
Legenda głosi że nikt nie słyszał ponownie chociaż 1 utworu 😀
Trochę ciężko tęsknić mi za Jedynką, bo zacząłem grać od Dwójki. A właściwie to zaczęłam od oglądania jak kuzynka gra. Ale to było wyróżnienie, mojej siostrze i drugiej kuzynce nie pozwalała patrzeć, chociaż Chyba dlatego, że co jakiś czas mordowała seniorów w basenie i nie hyl to widok dla sześciolatek ?
Co prawda, to prawda.. brakuje mi dużo NPC-tów w czwórce…
Aczkolwiek jeżeli chodzi o aspekt muzyczny to w moim serduszku zdecydowanie góruje The Sims 2 – muzyka w tej grze jest niepowtarzalna i o wiele bardziej kreatywna pod wzgledem samego doboru instrumentów (i obiektów, którymi można wydobywać dźwięk). Nie zmienia to faktu, ze oryginalna wersja The Sims ma jednak swój mocny klimat muzyczny; jest to jedynie kwestia subiektywizmu, kto jaki styl muzyczny bardziej lub tez mniej preferuje.
Czy ja jestem jedyną osobą, która nienawidzi soundtracku z dwójki? Zwłaszcza przeskok z klasycznej jedynki do tego elektronicznego plumkania w dwójce, to jest dla mnie nie do zniesienia nawet dzisiaj. Budując domy w Sims 2 musiałam wyłączać głos, a playlistę z Sims 1 puszczam po dziś dzień. Wychodzi na to, że ten „mocny klimat muzyczny” do mnie trafia.
Trójka ma już o wiele lepszą ścieżkę dźwiękową, przynajmniej kilka utworów brzmi naprawdę ładnie. Ale głównie jej nie zauważam, tak samo jak w czwórce.
Ja też nie przepadam za soundtrackiem z dwójki 😛 Co prawda w podstawce było kilka fajnych utworów, ale im dalej w dodatki tym gorzej.
Dlatego w 1 się świetnie gra do dzisiaj
Takie posty tylko skłaniają do takich komentarzy: Boli jak czwóka stała się zamknięta. Nie mamy żadnych NPCów, Simowie znikają z parceli zamiast odjeżdżać, książki i jedzenie kupujesz kliknięciami. Nic się nie dzieje, miasto jest tylko makietą. 1 i 2 pokazują jak świat z ekranami ładowania robić z sensem. Niestety, ja czwórkę tylko lubię, nie kocham jak pozostałe części..
A artykuł w punkt, w 1 gram nadal
Oj z tymi NPC to bym nie przesadzał! W czwórce jest z tym zdecydowanie lepiej niż w TS3, gdzie nawet w SPA trzeba było prosić o masaż innych gości bo nie było masażystów 😉
Levkoni ale w czwórce nie ma prawdziwych NPCów. Chyba, że Smutny Klaun (którym jest Jakub Konewka), Miś (którym też jest czasem Jakub Konewka), ukrytego Pustelnika (który zachowuje się identycznie jak inni simowie).
Poza tym prawdziwy NPC to taki, którym nie możemy być my – a stroje wszystkich „NPCów” z czwórki dostępne są w CAS 😛
W jedynce każdy NPC miał specjalne interakcje i tak charakterystyczny strój, że pamiętam większość do dziś
Pixeloowy ale to jest właśnie fajne, że możesz się ożenić z taką pustelniczką na przykład 😛 Co do animacji to częściowo masz rację, bo faktycznie niektórzy NPC mieli kiedyś zestaw charakterystycznych zachowań.
Dla mnie to jest minus z kolei, ten argument z pustelniczką. Udomowiony NPC to już nie jest NPC tylko zwykły sim. 😀 gdyby jeszcze to było tak, że żeby tą pustelniczkę poślubić trzeba wykonać szereg trudnych zadań i po jej poślubieniu nie pojawi się nowy pustelnik w jej miejsce to bym mogła zaakceptować, ale tak jak jest teraz to mnie nie satysfakcjonuje.
Shakushaki – albo, jak się wakat zwolni, to żeby można było kogoś z własnej rodziny posłać na pustelnika (ale traci się wtedy możliwość kierowania nim) 😀 Albo jak już długo pustelnika nie ma, to żeby kolejny się pokazał. Taka jednorazowa akcja, jeśli próbujesz zdobyć osiągnięcie 100 pokoleń, to wiesz… Tak nie fajnie trochę 😉
Non-player character a w czwórce jedynym takim jest Kosiarz
Pani Zadecka <3
Jedynka i Dwójka są cudowne. Zgadzam się z wszystkimi opisanymi punktami powyżej. Muzyka wywołuje tyle wspomnień. Ja mam szczególny sentyment do dodatku Wakacje – uwielbiałem spać w igloo. Dwójka także miała cudowny klimat i według mnie rozwijała to, co był wspaniałe w The Sims. Od czasu Trójki czegoś mi już brakowało, a Czwórka… cały czas mnie boli bo uważam, że strasznie zniszczyli markę.
kocham The sims mam wszystkie części od 1 po 4 ale zgadzam się z tobą Clever Boy nie rozumiem twórcow brak małych dzeci od pączątku sims 4 totalne przęginka od strony EA i wkurwia mnie że nie ma odwatego świata jak tworczy tego nie zmnieną to raczej możemy pomarzyć o The Sims 5
Kiedy bedzię nowe DOTSim Historie ?
Karol gdzieś napisał, że pracują nad nową historią, ale to będzie całe sąsiedztwo.
Ja tam nie lubie jedynki
Zawsze mogę wrócić do Jedyneczki, mam zainstalowaną 😛
Uwielbiam wszystko w tej części. Kolekcjonowanie pamiątek z wakacji, wygrywanie pokazów dla zwierząt, pojedynków magicznych… i konkurencji ze sklepikarzami, hodowle smoków, poznawanie zaklęć, tworzenie własnego skarbca wypełnionego garncami i skrzyniami złota, zdobywanie sławy, dżina (pożary i rachunki… ha ha ha, zabawny.), torcik z Lolitką, tworzenie nektarów, rzeźbienie krasnalów (te żywe XD) i gargulców, balangi, Klaun… i wymieniać by można jeszcze było wiele.
Kościlda podbiła moje serce na wielki. Nie wyobrażam sobie domu bez niej i zawsze ma swoją specjalną część domu „dla służby” z barkiem. Za każdym razem piła drinka po robocie i zostawiała po sobie mokrą plamę 😀
Ogólnie klimat gry jest świetny i faktycznie nie jest najprostsza. Wymyślam sobie challenge sama i świetnie się bawię jak najdzie mnie ochota na wspomnienia związane z tą częścią Simsów 😛 Nie potrafię ułożyć swojej listy, ponieważ tam wszystko jest świetne.
Grałam w The Sims 1 przez baardzo długi czas. Może wiecie, nie od premiery, ale była to pierwsza gra w którą grałam i potrafiłam na prawdę siedzieć nad nią godzinami. Zainteresowanie serią The Sims wzbudziła we mnie moja starsza siostra, która właśnie wtedy grała w The Sims 2 z koleżankami 😉 Zawsze jak grały przychodziłam i patrzyłam jak gra.. I potem, gdy byłam odrobinę starsza zaczęłam grać w The Sims 1, bo ona już w to nie grała. Na prawdę gra mimo mało rozbudowanego trybu tworzenia sima i słabej grafiki była dla mnie zabawą i ją uwielbiałam. The Sims 3 tak samo, grając w nie traciłam poczucie czasu i potrafiłam prowadzić jedną rodzinę przez wiele pokoleń, również nigdy nie mogłam przestać grać..
Teraz gram w The Sims 4. Czasem mi się nudzi, czasem nie. Na pewno nie mogę grać w rozgrywki bez konkretnego celu, jak w poprzednich odsłonach, bo wydaje mi się, że w tej części się nie da – to się po prostu nudzi. Wybieram wyzwania i wspaniale się przy nich bawię, ale skrycie marzę o tym aby powrócić do trójki i potrafić w nią znów grać. Niestety, The Sims 3 z wszystkimi dodatkami zacina się na moim komputerze i załadowanie się wszystkich ubrań w CAS już jest problemem, przez co przy tworzeniu sima już odechciewa mi się dalej grać. A to smutne w sumie.
Mi brakuje klimatu i postaci niezależnych naprawdę lepiej by się wtedy grało w czwartą część.Jak dla mnie to dwójkowe utwory są najlepsze. No nie wiem simlish w jedynce brzmiał trochę jak bełkot, jak dla mnie w czwórce jest on najlepszy, naprawdę niektóre zdania szybko wpadają w głowę a nawet można domyśleć się co niektóre znaczą.
Skoro wywołujecie do tablicy… Ale żeby się nie powtarzać:
1. Opis przedmiotów – ile tam było humoru i smaczków 😀
2. Telefony z nagrodami – dodałam przez pryzmat kolejnych części – tego później nie ma, a fajnie było się dowiedzieć, że „biuro rachunkowe zrobiło pomyłkę i dostajesz zwrot podatków”, albo coś wygrało się w konkursie, w którym nie braliśmy udziału. Gorzej, jeśli to był „tylko” jasnowidz, mówiący nam, żebyśmy pomalowali dom w zimowe kolory, bo reprezentujemy zimę.
3. Swego czasu tego nie cierpiałam – zmiana pracy przez Sima – stawało się na głowie, żeby dostać wysokie stanowisko, po czym sam Sim stwierdzał, że jednak inna kariera go interesuje. Teraz jak zdobędziemy pracę, to nas nic nie zaskoczy, Sim nagle zdania nie zmieni, a jak zdobędziemy szczyt, będziemy tam pracować do emerytury, jeśli tylko zechcemy.
4. Baseny. Od tego wszystko się zaczęło, dopiero Trójka zniszczyła legendę 😀 Woda jak niebieskie mleko, Simowie tam śmiesznie wyglądali, bez drabinki ani rusz… A do dziś pamiętam, jak w zwiastunie woda do tego basenu po prostu wpadała 😀
To też dodałam przez pryzmat kolejnych części 😉
5. Dorosłość Jedynki. Po prostu. Bez patrzenia, kto w to gra, w jakim będzie wieku… Jakoś traumy od tego nie dostałam, a zrozumienie części dorosłych żartów przyszło z czasem 😀 Wiedzieliście, że niektóre telefony sugerowały, że nas ktoś porwie? A zaczęło się „niewinnie” od zamordowania naszego jasnowidza-astrologa…
Do dziś pamiętam, że kariera wojskowa dawała kupę kasy na początku, ale mało na końcu – lepiej było wziąć biznesową, która miała odwrotnie. A najlepiej – jeden Sim na wojskowego, drugi na biznesmena (dotyczy głównie podstawki, ja miałam z dodatków tylko Randkę i Balangę) 😀
No i rzeczywiście mogę nucić motywy z Jedynki z pamięci, część tekstów (takie dziecięce „bla blaaa!” na „do widzenia” przez szkołą) też pamiętam 😀
Ach pamiętam te telefony z poradami co do malowania domu xD
Naprawdę naszła mnie ochota by zagrać w jedynkę 🙂 Ma ktoś pomysł skąd wytrzasnąć całą kolekcję? Gdzieś miałam płyty ale pożyczałam i część nie wróciła. Są co prawda jakieś pliki do pobrania za darmo ale nie chce ryzykować pobrania jakichś śmieci na kompa. Ma ktoś sprawdzone?
Niestety jedyne źródło to te „darmowe pliki” w necie albo kupowanie dodatek po dodatku na aukcjach.
Przejrzałam trochę aukcje i kupowanie fizycznej wersji bym nie chciała. To jednak płyta używana i zaufania nie mam ;/ Kiedyś origin chyba dał za darmo dwójkę więc trzeba czekać może jaką petycje…
Jedynka nie współpracuje z Originem więc nie dadzą jej tam za darmo 😛
Ooo… Nigdy się szczególnie tymi firmami nie interesowałam. Więc jedynka to całkiem zamknięty temat, jedynie odkupić można 🙁
Nie chodzi nawet o współpracę ale chyba jest problem z licencją The Sims 1, dlatego nie ma tego w sklepach cyfrowych.
Problem z licencją???
Przyznam się, że kilka lat temu ściągnęłam pełną kolekcję. Tak samo jak ty, mam wszystkie oryginalne dodatki, ale komuś podstawkę „pożyczyłam na wiecznie nieoddanie”. Stąd wyrzuty sumienia zostały uśpione 😉
I jeśli zdecydujesz się na ten krok, żeby pobrać z internetu, moja rada jest taka, żeby celować od razu w pełną kolekcję. Instalowanie wszystkich dodatków po kolei zajmuje wieczność i często po prostu nie działa.
Mnie brakuje z jedynki trudności gry. Niemal w każdym aspekcie. A szczególnie tego, że trzeba było się nastarać w relacjach. Zarówno przyjacielskich jak i romantycznych. Że sim głodny, brudny, bez rozrywki odpychał innych i był odpychany. Bo w czwórce to sim prawie mdleje ze zmęczenia, umiera z głodu i unosi się wokół niego zielona smuzka zapaszku, ale do figli zawsze ma ochotę. XD I, o dziwo, zawsze znajduje partnera chętnego na bara-bara. W pozostałych częściach taki sim by nie miał chęci, albo został wykopany przez partnera. XD A w czwórce simy mają mentalność i priorytety szczurów z eksperymentu z samiczka i samcem w stanie deprywacji pokarmowej. XP Ale obawiam się, że ten symulator życia faktycznie pokazuje obecne standardy i realia ludzi. :/ „Simsy bawią, simsy uczą” (?). Czego? :/
A z jedynkowej randki brakuje mi romantycznych kolacji, oswiadczyn przy stoliku i ze skrzypkiem w tle. Wieczorów kawalerskich i panieńskich ze striptizerem lub striptizerka wyskakujacymi z tortu. 😛 I NPC Pani Zadeckiej. XD Ech, stare dobre czasy…
Nie zawsze znajduje partnera do bara-bara. Często zdarza mi się sytuacja, że ktoś odmawia nawet mimo wysokiej relacji romantycznej. Jedyna osoba jaka zawsze się zgadza to mąż/żona mojego sima/simki.
Ja tam nie znam Jedynki: nie grałam. Wogóle to mnie wtedy nie było na świecie! Ale, ale… Simsy poznałam u mojej byłej przyjaciółki, jak ona kiedyś grała a ja byłam u niej. Była to Trójka. Wtedy zaczęła się moja historia z Simsami… Ah, brakuje mi tego jak razem siedziałyśmy na jednym krześle i tworzyłyśmy Simki… Dlaczego wtedy tak lubiłyśmy jak Simki zachodziły w ciążę!? Nie pytajcie…
A ja pamiętam, że w ostatnim dodatku (Abrakadabra) doszła magiczna fasola, mogliśmy przejść po niej do chumr i był tam olbrzymi twórca gry (sterujący życiem simów z góry) i podziękowania za grę <3
To była i nadal jest najlepsza ukryta parcela w simsach ever 😀
Z TS 1 brakuje mi bardzo wielu rzeczy, żadna późniejsza część nie miała tyle klimatu. Bardzo brakuje mi takich okolic wakacyjnych, zdjazdu na nartach, NPC w stroju rekina XD Showbiznes był super, przymierzalnie w sklepach, wagoniki w lunaparku, chomiki 🙂 Dużo by wymieniać, Jedynka była po prostu genialna, czego o Czwórce bez CC i modów nie mogę powiedzieć.
To były piękne czasy 🙂 Gra mojego dzieciństwa 🙂
Ja jeszcze dodam, że prywatnie brakuje mi wyzwań z The Sims 1. Nie tyle poziomu trudności, co wyzwań. Takich, że jak coś chcieliśmy zdobyć to często trzeba było się nieźle natrudzić. Na przykład magiczne składniki w ostatnim dodatku – trzeba było się wymieniać, robić zadania itd żeby zdobyć wiele z nich. Tymczasem w takim TS3 wszystko prawie można było kupić albo wyhodować.
Jedynka była epicka, niezapomniany klimat, czego nie można niestety powiedzieć o czwórce 🙁 Aż chciało się grać 🙁 xD Chodziłem do pracy przez kilka dni, by kupić sobie nowe kafelki do łazienki <3 xD
A ja pamiętam do dziś to rozczarowanie, gdy było mnie stać na kupno tego epickiego domku na końcu osiedla! Tyle wyrzeczeń, oszczędzania… z zewnątrz dom epicki, w środku katastrofa 😀 A inaczej do wnętrza domu nie dało się zajrzeć, jak przez jego kupno. I mimo tak wielkiego rozczarowania, takiej wielkiej traumy, dalej się w tę grę grało 😀
Jejku miałam 10 lat jak zaczełam grać w The Sims zaraz po premierze i moja bratowa też grała z bratem , jejku te czasy były piękne…ale odbiegając od The Sims to wiele fajnych gier było w tamtych latach nie nudziły się a teraz ? Eh…. Co do The Sims kocham ten klimat, dodatki…..i muzyka…
Nic dodać , nic ująć.
Ja niestety nie miałem nigdy przyjemności zagrać w The Sims 1 🙁